Opuszczone miasto na Krecie
Niektóre inwestycje turystyczne są robione z naprawdę ogromnym rozmachem. Każdy, kto podróżuje, przynajmniej raz widział wielkie hotele z setkami pokojów i resorty z całą potrzebną infrastrukturą. A co, gdyby pójść o krok dalej i wybudować dla turystów całą wioskę? Cóż, wówczas sprawy mogą się nieco skomplikować. Tak właśnie stało się z Dionysos Village we wschodniej Krecie – na końcu wyspy i na końcu cywilizacji.
Opuszczona wioska na Krecie przewinęła mi się któregoś razu na jednej z Facebookowych grup. Szybko jednak o niej zapomniałam, bo wtedy jeszcze nie planowaliśmy wybierać się na wschód wyspy. Przypomniałam sobie o niej dopiero podczas naszego urlopu w Sitii. Siedzieliśmy w jednej z tawern, a wzrok P. przykuło miasteczko widoczne na drugim brzegu. Trochę nas to zaskoczyło. Po pierwsze – myśleliśmy, że w tamtych okolicach już nic takiego nie ma. Po drugie – miasteczko to wyglądało nieco dziwnie. I wtedy mnie olśniło, że to musi być właśnie Dionysos Village. Czyli czekała nas wycieczka!
Dionysos Village
Dionysos Village nieopodal Sitii miało być spełnieniem marzeń każdego urlopowicza. Ogromna inwestycja z lat 90., w którą wielu inwestorów włożyło ogromne pieniądze. Obietnica oryginalności, wysokiej jakości, komfortu, świetnej zabawy. Jak sami pomysłodawcy twierdzili – „Kolorystyka nawiązująca do cywilizacji minojskiej harmonijnie komponuje się z otoczeniem. Widok z werand i pokoi otwiera się na morze i rozległy obszar Morza Egejskiego. Przyjemne alejki, kolorowe dziedzińce, przyjazne i nieformalne osiedla łączą się, by sprzyjać rozwojowi międzyludzkich relacji”.
Zadbano o wszystko. Nowoczesne ville, ogromne baseny, prywatna plaża, bary, kawiarnie, sklepy, fryzjerzy, a nawet konsjerż, który załatwi to, czego nie ma. Jeszcze kilka lat temu można było przyjechać tu na wakacje, czego potwierdzeniem są zdjęcia doskonale bawiących się turystów, opinie i ślady rezerwacji. Niestety, Dionysos Village szybko stał się koszmarem dla inwestorów. Zyski okazały się niższe niż oczekiwano. Z jednej strony – nic dziwnego. Resort znajduje się dość daleko od lotniska, a większość ludzi wybiera jednak zachodnią część wyspy. Do tego trzeba dołożyć kryzys z 2008 roku. Dionysos Village – spełnienie marzeń – zaczęło popadać w ruinę.
Opuszczona wioska na Krecie
Opuszczone Dionysos Village ma swój klimat. Im bliżej, tym atmosfera staje się dziwniejsza. Na pustym parkingu czuliśmy się, jakbyśmy byli sami na Ziemi. I tylko to dziwne wrażenie, że coś poruszyło się w oknie – a może tylko nam się zdawało? Przeszliśmy przez dziedziniec i naszym oczom ukazał się zapierający dech widok na otwarte morze. Ktoś bardzo dobrze to przemyślał. Tego oczekujesz, gdy wybierasz się na wakacje do raju.
Ale wystarczyło rozejrzeć się na boki, aby przypomnieć sobie, że o tym miejscu wszyscy już dawno zapomnieli. Recepcja, stołówka, bary, sklepiki – zamknięte na cztery spusty i zabite deskami. Przez brudne szyby widać, że są jeszcze umeblowane i wyposażone. Trochę tak, jakby któregoś dnia pracownicy po prostu wstali, wyszli i już nigdy nie wrócili.
Uwagę przyciągają puste, ogromne baseny. I rzędy kolorowych domków. Niektóre całkowicie zniszczone, inne tylko lekko obdrapane. Część otwarta, dlatego mogłam zaspokoić swoją ciekawość. Nic, tylko trochę pozamiatać, wstawić meble i zacząć mieszkać. Nawet w łazience jeszcze ktoś zostawił zapalone światło. Wydaje się, jakby miejsce nawiedziła okropna katastrofa, która doprowadziła do śmierci/ucieczki wszystkich mieszkańców.
Kiedy zeszliśmy w dół, okazało się, że część domków jest wyremontowana, a nawet zamieszkała. Spotkaliśmy kilku mieszkańców, którzy oddawali się czynnościom dnia codziennego – jak w normalnej wiosce, gdzie nie masz wokół siebie dziesiątek opuszczonych domów. A ludzi w Dionysos Village może być już wkrótce coraz więcej.
Dionysos Village – próba przywrócenia dawnej świetności
Obecni właściciele Dionysos Village próbują ratować, co się da. Część domków jest wystawiona na sprzedaż. Cena? Poniżej 1000 euro za metr kwadratowy. Aktualne oferty to np. apartament 45m2 za 35 tysięcy euro – odnowiony i prawie gotowy do zamieszkania. Cena zależy od metrażu i stanu lokalu. Wiem też, że latem 2022 uruchomiono basen, z którego mógł skorzystać każdy, kto akurat był w okolicy. Kto wie – może jeszcze przyjdzie osoba, która odnajdzie w tym miejscu potencjał i przywróci mu dawną świetność, a do Dionysos Village na Krecie znów zaczną przybywać turyści, żeby wypocząć, a nie tylko poczuć dziwną atmosferę opuszczonej wioski. Ale… czy tak naprawdę tego potrzebujemy?
Leave a Reply